Tajemnicza historia szpiega z Murowańca pod Bydgoszczą



Sukces powstania wielkopolskiego to nie tylko zasługa Polaków walczących o wolną Ojczyznę z bronią w ręku. Za odzyskaną suwerennością stali także ci, którzy z różnych powodów nie mogli walczyć z odkrytą przyłbicą. Tacy jak Bronisław Gucza.

Na wschód od Murowańca, między Bydgoszczą a Nakłem, znajduje się przysiółek Nadkanale, gdzie 28 marca 1887 roku urodził się Bronisław Gucza. W tamtym czasie miejscowość leżała w powiecie szubińskim. Bronisław był synem rolnika, Józefa i Walerii, z domu Iwickiej. Nie wziął udziału w I wojnie światowej ze względu na inwalidztwo, ale nie potrafił patrzeć bezczynnie na walki powstańców wielkopolskich – w styczniu 1919 roku dołączył do polskich oddziałów. Dom Guczów leżał na lini walk, więc często gościli tam zarówno powstańcy, jak i żołnierze Grenzschutzu. Bronisław wraz ze swoim bratem przemycał amunicję i żywność przez Kanał Notecki do oddziałów powstańczych. Prawdopodobnie był też przez powstańcze oddziały używany jako kurier.

16 stycznia Bronisław Gucza został w lesie pod Rynarzewem aresztowany przez Niemców z Grenzschutzu zarzucających mu – nie bez racji – szpiegostwo. Trafił do obozu jenieckiego w Altdamm (Szczecin-Dąbie). Wraz z około 120 mieszkańcami Rynarzewa i okolic został zamknięty w bydlęcych wagonach i bezlitośnie skatowany przez Niemców, żołnierzy szukających odwetu za niepowodzenia w tłumieniu polskiego powstania. W obozie podpisał oświadczenie z własnym wyrokiem śmierci, w którym zobowiązywał się „nie chwycić za broń przeciwko narodowi niemieckiemu”. Mając świadomość ewentualnych konsekwencji tuż po powrocie do domu natychmiast włączył się do walki z okupantami, bo tak właśnie postrzegał Niemców. Wciąż przemycał broń i żywność przez Kanał Notecki. Po słynnej bitwie na moście w Murowańcu 19 czerwca 1919 roku wspólnie z bratem Franciszkiem przetransportował siedmiu rannych powstańców do szpitala w Szubinie. Po odzyskaniu niepodległości był czynnym działaczem Towarzystwa Powstańców i Wojaków we Władysławowie pod Łabiszynem. Prowadził wciąż gospodarstwo w rodzinnym Nadkanalu. Wiedział, co go może czekać z rąk Niemców, ale nie zdecydował się na ucieczkę. Wieczorem 29 października 1939 roku, po godzinie 18, z rodzinnego domu wyprowadzili go miejscowi Niemcy – Liedke, Werfred i Janss. Tej samej nocy został rozstrzelany w okolicznym rowie strzeleckim, gdzie zakopano też jego ciało. Po wojnie, 13 listopada 1945 roku ekshumowano ciało Bronisława Guczy. Mężczyzna był zakopany z rękoma w tyle głowy, twarzą do ziemi. Nie było wątpliwości, że został zamordowany strzałem z bliskiej odległości oddanym prosto w serce. Jest pochowany na cmentarzu w Łochowie.

Tekst miał pierwodruk na portalu historianaprawde.pl